|
|
|
|
black
Dołączył: 06 Lut 2008
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Czw 14:47, 03 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Polska prasa w zarysie historycznym od okresu przemian w 1989 roku
1. Okrągły Stół
Historyczny przełom w Polsce nastąpił w roku 1989. Prowadzone w Magdalence koło Warszawy, od 6 lutego do 5 kwietnia, rozmowy przedstawicieli opozycji (głównie osób związanych z "Solidarnością") oraz obozu rządzącego (przede wszystkim przedstawicieli PZPR) miały doprowadzić do demokratyzacji systemu politycznego w Polsce oraz do naprawy polskiego systemu gospodarczego. W wyniku postanowień Okrągłego Stołu powstaje Senat, urząd prezydenta, wprowadzono zasadę pluralizmu związkowego, wolny rynek, a co z tym się łączy powstała możliwość konkurencji. Postanowiono, że podstawą reform ustrojowych i gospodarczych będzie pluralizm polityczny, niezależność sędziów, demokratyczny tryb powoływania wszystkich przedstawicieli państwowych oraz, co najważniejsze, dla treści tej pracy - wolność słowa. Wolność słowa rozumiana jako podstawowe prawo człowieka, prawo do informacji. Wolność, którą gwarantują międzynarodowe dokumenty m. in. Powszechna Deklaracja Praw Człowieka, Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych, Konwencja o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, Deklaracja Podstawowych Praw i Wolności. W demokratycznej Polsce dokumentem, który miał takie prawo zapewniać stało się nowe prawo prasowe. 11 kwietnia 1990 w tymże prawie pojawił się zapis: Prasa zgodnie z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, korzysta z wolności wypowiedzi i urzeczywistnia prawo obywateli do ich rzetelnego informowania, jawności życia publicznego oraz kontroli i krytyki społecznej. Tego samego dnia Sejm jednogłośnie zniósł cenzurę, która towarzyszyła komunistycznym mediom na każdym kroku. R. Filar uważa, że proces transformacji mediów w Polsce można podzielić na kilka etapów:
§ "żywiołowego entuzjazmu nowych wydawców i wymuszonych przekształceń starych tytułów" (maj 1989 - połowa 1991)
§ "pozornej stabilizacji i zmian podskórnych w prasie i radiu" (połowa 1991 - koniec 1992)
§ "otwartej walki o rynek mediów, zwłaszcza o media audiowizualne" (początek 1993 - koniec sierpnia 1994)
§ "nowego zagospodarowania mediów" (od września 1994 roku).
2. 1989 wolność prasy
Obie strony z rozmów w Magdalence uznały polski system komunikacji społecznej za przestarzały i nieodpowiedni. Należy jednak uwzględnić fakt, iż zmiany nie nastąpiły gwałtownie i okres przed 1989 rokiem był okresem przygotowawczym i wstępnym: Poszukiwanie cezur czasowych dla transformacji prasy w ustaleniach 'okrągłego stołu' lub w pierwszym numerze `Gazety Wyborczej` jest zabiegiem nie tyle fałszywym, co nazbyt formalnym. (?) Stoję na stanowisku, iż był to proces, który stawał się już widoczny w okresie, kiedy władze stopniowo znosiły restrykcje stanu wojennego. Natomiast w sposób oczywisty prasa polska zmieniła swoje nastawienie do wielu problemów politycznych, gospodarczych i kulturalnych na 2-3 lata przed zasadniczymi przemianami.
Jednak rok 1989 to zasadnicza rewolucja w zakresie mediów. Rynek mediów w Polsce uległ zmianom, największym i najrozleglejszym po II wojnie światowej. Upadek komunizmu to przemiany polityczne, przemiany, które bezpośrednio wpłynęły na rynek prasowy w Polsce. Nikt nie chce powtórzyć błędu, jakim było kontrolowanie środków masowego przekazu przez państwo. Dlatego czyniono wszystko, aby zlikwidować cenzurę i doprowadzić do wolności słowa. Udało się, cenzura upadła, przydzielanie papieru na druk już nie miało miejsca. Teraz każdy pełnoletni i nie karalny obywatel Polski mógł stać się wydawcą prasowym. Jednak nikt nie miał pomysłu na to, jak ma wyglądać nowa rzeczywistość w świecie ekranu, radia i prasy.
3. Czas na zmiany
W 1990 roku, w wyniku obrad Okrągłego Stołu zlikwidowano Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. Instytucję, która w 1946 roku powołana została do kontroli i weryfikacji wszystkich publikacji prasowych, radiowych i telewizyjnych. Taki urząd pomagał władzom w sprawowaniu monopolu w zakresie mediów. Rząd Tadeusza Mazowieckiego likwiduje oficjalnie cenzurę i powołuje komisję, której celem będzie walka z owym monopolem państwa. Stary system koncesyjny zastąpiony został licencyjnym. Jednym z poważniejszych kroków była ustawa Sejmu z dnia 22 III 1990 roku, która zakładała likwidację RSW - Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej "Prasa" - która była monopolistą na rynku wydawniczym w komunistycznej Polsce. Tytuły wydawane do tej pory przez RSW zostały sprzedane. Sprzedaż ta wzbudziła jednak wiele kontrowersji. Sposób szacowania wartości poszczególnych pism nie był klarownie określony. Przydział pierwszeństwa w wykupie nie był dla wszystkich zrozumiały. Dzięki temu właścicielami pism stawały się osoby, które znalazły się w odpowiednim miejscu, o odpowiedniej porze, z odpowiednią ilością funduszy na ten cel. W trybie przetargu sprzedano około 100 tytułów, a ponad 60 zostało przekazane pracowniczym spółdzielniom dziennikarskim. Na rynku pojawia się również prasa, która wcześniej uważana była za konspiracyjną i ukazywała się tylko w nielegalnym obiegu ("Arka", "Karta", "Krytyka").
Przemiany społeczno-politycznie, oraz prawa wolnego rynku silnie wpływają na prasę, dlatego dochodzi do wielu zmian na stanowiskach kierowniczych w mediach. Dodatkowo oficjalne rozwiązanie PZPR, które nastąpiło 29 stycznia 1990 przyczyniło się do likwidacji wielu pism partyjnych. Niektóre tytuły z okresu komunizmu przestają się ukazywać, inne natomiast zmieniają nazwę oraz skład redakcji. Upadek Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej musiał zakończyć się również likwidacją Trybuny Ludu, która była organem Komitetu Centralnego PZPR. W jej miejsce w 1990 roku powstaje Trybuna. W styczniu 1993 roku w Warszawie zlikwidowano Słowo Powszechne, dziennik wydawany przez Stowarzyszenie PAX. Francuska grupa prasowa "Presse Participations Europennes" Roberta Hersanta przejmuje 49% udziałów wydawanego wcześniej przez RSW dziennika Rzeczpospolita. Pozostałe 51% znajduje się w rękach Państwowego Przedsiębiorstwa Wydawniczego "Rzeczpospolita", kierowanego przez Macieja Cegłowskiego. W 1995 roku dokupuje do tego kolejne 2% udziałów i staje się faktycznym właścicielem tego pisma. Natomiast od lipca 1996 roku 51% udziałów przejmuje spółka "Presspublica Holding Norway", której właścicielem jest "Orkla Media". Pozostałe 49% nadal pozostaje w rękach PPW "Rzeczpospolita". Dziennik ten był wcześniej gazetą typowo rządową. Jednak Tadeusz Mazowiecki zrozumiał, że w nowej rzeczywistości prasowej nie ma miejsca na pismo o takim charakterze. I wtedy "Rzeczpospolita" stała się dziennikiem niezależnym od władzy wykonawczej, otwartym na różne opcje polityczne. Po roku 1989 redaktorem naczelnym był Dariusz Fikus, obecnie jest nim Maciej Łukasiewicz.
4. Nowa rzeczywistość, nowa prasa
Jednak okres pokomunistyczny to nie tylko zmiany tytułów oraz likwidacje. To również czas powstawania całkiem nowych pism. Ogromnym zainteresowaniem cieszyło się szczególnie zakładanie pism regionalnych, jednak od chęci do utrzymania się na rynku było dość daleko i większość tych pism upadała w pierwszym okresie swojej działalności. Tylko nieliczne utrzymały się na rynku do dziś. Wtedy właśnie powstał jeden z najpopularniejszych obecnie na rynku dzienników - Gazeta Wyborcza. Pierwszy numer tego pisma ukazał się 8 maja 1989 roku. Już po roku działalności, bo w 1990 Gazeta Wyborcza była dziennikiem o największym nakładzie w Polsce. Powstała ona nie po to, aby przynosić zysk, lecz, aby pomagać w sukcesie wyborczym Solidarności. Początki Gazety Wyborczej to założenie 10 kwietnia 1989 roku przez Andrzeja Wajdę, Zbigniewa Bujaka oraz Aleksandra Paszyńskiego spółki Agora. Celem tej spółki było przygotowanie i stworzenie odpowiednich warunków do wydawania niezależnego dziennika. Ułatwieniem było postanowienie Okrągłego Stołu, które zakładało powstanie takiego dziennika. Jednocześnie kierowany przez Stefana Bratkowskiego Komitet Założycielski Stowarzyszenia pn. Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich dokonał rejestracji w sądzie.
Wolny rynek doprowadził do tego, że powstają gazety odmienne pod względem politycznym, merytorycznym, a nawet typologicznym. Prasą, a właściwie jej wydawcami, zaczynają rządzić prawa rynku, liczy się popyt i podaż. To pierwsze objawy konkurencji na polskim rynku prasowym. Do tego wszystkiego dodać należy również ogromny postęp techniczny, jaki miał miejsce na początku lat 90. W redakcji pojawiają się komputery, w drukarniach nowe techniki składu i druku offsetowego. Konieczne są zmiany w organizacji pracy całych redakcji. Nowe techniki umożliwiają również zwiększenie znaczenia koloru oraz zdjęć w prasie. Uwolnienie prasy spod opieki państwa musiało zaowocować napływem zagranicznego kapitału, nie bez znaczenia pozostali również polscy prywatni właściciele.
W roku 1980 w Polsce istniało 88 dzienników oraz 2500 czasopism i magazynów. Już w 1993 roku liczba ta wynosiła 124 dzienniki i około 3 tysięcy czasopism i magazynów.
Wydawcy zagraniczni, aby wejść na polski rynek, musieli uzyskać zgodę Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ta jednak przydzielana była bez większych trudności. Na wolnym rynku pojawiają się zagraniczni inwestorzy. Należą do nich zachodnie firmy Maxwell, Mardoch, Berlusconi, Bertelsmann, Time Warner. Wykupują oni około 75% polskiej prasy ogólnopolskiej oraz około 1/3 prasy regionalnej. Tak duże zróżnicowanie rynku medialnego wpływa oczywiście korzystnie na sposób przekazywania informacji, który musi być coraz szybszy, dostępniejszy oraz nowocześniejszy. Dzięki temu między innymi polski system komunikowania zbliżył się do systemów istniejących w większości krajów Europy. Natomiast wydawcy musieli zwrócić uwagę na oczekiwania czytelników, jeżeli chcieli pozostać na młodym polskim rynku prasowym. Wiązało się to z powstaniem wielu magazynów opartych na pomyśle tabloidów. Powstają pierwsze pisma sensacyjne i erotyczne. W tym właśnie okresie, to jest w 1991 roku w Warszawie, powstaje Super Express, ogólnopolski dziennik informacyjno-sensacyjny. Jest oczywiście i druga strona medalu, powstają eleganckie magazyny ilustrowane, jak np. Twój Styl, Sukces, Pani. To również pierwsze nieśmiałe kroki prasy kobiecej, np. miesięcznik Claudia.
Pomimo rosnącej ilości tytułów, nakłady poszczególnych periodyków malały. Boom prasowy w Polsce nie uwzględnił jednak możliwości i sytuacji ekonomicznej, nie bez znaczenia pozostał też fakt, że ogromnym konkurentem dla prasy stała się telewizja. Należy bowiem pamiętać, że od roku 1993 na polskim rynku obok stacji publicznych pojawiają się liczne stacje komercyjne, utrzymujące się wyłącznie z reklam. Mniejszym zainteresowaniem cieszą się również dzienniki informacyjne, prasa społeczno-kulturalna oraz periodyki literackie. Również zgłoszenia przyszłych wydawców i podawane w nich informacje na temat przyszłego nakładu, mówiły o wielkim optymizmie oraz braku realizmu tych wydawców, jak również wskazywały na brak znajomości prawideł rządzących wolnym rynkiem prasowym.
Tak silne zmiany doprowadziły do tego, że dziennikarze lojalni wobec komunizmu musieli odejść, w nowej demokratycznej prasie nie było dla nich miejsca. Dzięki temu nastąpiła wymiana pokoleniowa, która w znacznym stopniu odmłodziła środowisko dziennikarskie.
5. Sukcesy na polskim rynku
O niewątpliwym sukcesie na polskim rynku może powiedzieć spółka "Prószyński i S-ka", która zadebiutowała w 1990 roku miesięcznikiem Poradnik Domowy. Bardzo szybko osiągnął duży nakład. Końcówka roku 1998 to 14 tytułów, drukarnia prasowa oraz mocne wydawnictwo książkowe w spółce "Prószyński i S-ka".
Wydawnictwo INFOR Ryszarda Pieńkowskiego to debiut z 1995 roku, debiut, który już po czterech latach posiadał około 40 tytułów prasowych w Polsce, zwłaszcza dotyczących problemów prawnych i zarządzania. INFOR wydaje między innymi Gazetę Prawna i Prawo i Gospodarka.
6. Po latach transformacji
Obecnie rynek prasowy w Polsce również podlega wielu przemianom. Nie są to jednak zmiany tak rewolucyjne jak na początku lat 90. Można powiedzieć, że polski rynek prasowy, stał się rynkiem "normalnym". Powstawanie nowych tytułów nie jest już tak gwałtowne i dotyczy najczęściej pism fachowych. Nowe dzienniki to również rzadkość, częściej dochodzi do zmniejszania ich liczby i nakładu. Można również stwierdzić, że pod względem graficzno-edytorskim nasza prasa dorównuje obecnie prasie europejskiej.
"Słowo Polskie", dziennik z ponadstuletnią tradycją
"Słowo Polskie" zaczęło swój żywot we Lwowie, pierwszy numer ukazał się w wigilię Bożego Narodzenia 1895 roku. Gazeta szybko zdobywała czytelników. Jej nakład w 1902 r. przekroczył 10 tysięcy, trzy lata później osiągnął 20 tysięcy stając się pierwszym tak wysokonakładowym dziennikiem galicyjskim. Było to w dużej mierze zasługą silnego zespołu redakcyjnego, m. in. Jana Kasprowicza w dziale literackim, Kornela Makuszyńskiego w dziale plastyki i teatru, Zygmunta Janiszewskiego - jednego z pierwszych dziennikarzy sportowych w Polsce, wspomaganego gronem mniej lub więcej stałych współpracowników, wśród nich m. in. Wł. S. Reymonta, H. Sienkiewicza, K. Tetmajera, L. Staffa, J. Żuławskiego, A. Grzymały-Siedleckiego, G. Zapolskiej. "Słowo" miało swój udział w wylansowaniu laureata literackiej nagrody Nobla! Dziennik zaczął druk "Chłopów" już w 1902 roku! Lwowscy redaktorzy mieli wyjątkowego nosa - wyprzedzili o dwa lata pierwsze wydanie książkowe powieści. Przeczuwano wielki talent pisarza, ale nikt wtedy w redakcji nie przypuszczał, że publikując dzieło "w kawałkach" zaczyna "Słowo Polskie" jego międzynarodową karierę. Po 22 latach pisarz dostał za "Chłopów" Nobla i ... 116 718 koron szwedzkich. Był to wielki splendor i takież pieniądze - korony stanowiły równowartość ponad ćwierci miliona przedwojennych złotych polskich. Pierwszy powojenny numer "Słowa Polskiego" ukazał się na Dolnym Śląsku 1 listopada 1946 roku. Wcześniej, od 27 sierpnia 1945 roku, gazeta nosiła tytuł "Pionier" i była pierwszym dziennikiem na ziemiach zachodnich.
O tym, żeby zmienić tytuł na "Słowo Polskie", zdecydowali nasi czytelnicy. Po latach skomentował to Michał Żywień, związany z naszą redakcją od początku: - Przed wojną we Lwowie ukazywała się gazeta pod tym tytułem, a znaczny procent ówczesnych wrocławian to byli ludzie ze Lwowa i okolic. Ale był i drugi powód - na ziemiach zachodnich zabrzmiało słowo polskie!
W powojennej historii przez redakcję przewinęło się wiele dziennikarskich znakomitości. Współpracował z nami jako felietonista Wojciech Dzieduszycki. Pisała Irena Dziedzic, nieznana jeszcze wtedy telewizyjnej publiczności (twórczyni "Tele-Echa", pierwszego polskiego "talk show", jednego z najbardziej wziętych programów TV czasów PRL). Publikował w "Słowie" Czesław Nowicki, popularny telewizyjny Wicherek. Sportem zajmował się w "Pionierze" Jerzy Janicki, ekslwowiak, ojciec radiowej rodziny Matysiaków, autor wielu scenariuszy filmowych i telewizyjnych. Znakomitością był Wacław Drozdowski, przedwojenny jeszcze dziennikarz "IKC", (w naszej redakcji był m. in. wieloletnim kierownikiem działu miejskiego). To jemu zawdzięczamy tę anegdotę, zanotowaną w "Zapiskach starego reportera": "Zauważyłem kiedyś, że Władysławowi Reymontowi stale wygląda z kieszeni futra, mieszczańskie pismo stołeczne "Kurier Warszawski" słynące z ogromnej ilości ogłoszeń i nekrologów. Rzecz działa się w Poznaniu w roku 1922. Pytam: - Pan stale czyta "Kurier"? - Widzi pan, co to znaczy siła przyzwyczajenia - odparł z uśmieszkiem znakomity pisarz - Czy pan da wiarę, że ja bez nocnika i "Kuriera Warszawskiego" zasnąć nie mogę?
Media lokalne - Wrocław
"Tu (na prowincji) ludzie stykają się ze sobą bezpośrednio, wiedza i pragną wiedzieć o sobie więcej, biorą życie konkretniej, prościej i bardziej z uczciwej strony, kierują się bardziej zdrowym rozsądkiem, niż abstrakcyjnymi rozważeniami, przywiązani są do miejsca i do lokalnych osobliwości, przedkładając sprawy lokalne, własne, ponad sprawy ogólnopaństwowe czy światowe(...)" (1)
Media Lokalne/ przykłady Wrocław
Media lokalne są to instytucje dążące do przekazywania ważnych lub mniej ważnych informacji z danego regionu. Odbiorcami takich wiadomości jesteśmy my - społeczeństwo lokalne. Poprzez oglądanie telewizji, korzystanie z Internetu, słuchanie radia i czytanie gazet dowiadujemy się, co aktualnie dzieje się w naszym mieście lub w naszym państwie, ale także dzięki mediom możemy się rozerwać, odpocząć po pracy. Gdy mówimy o zasięgu mediów lokalnych myślimy głównie o dwu zasadniczych jego wymiarach:
§ geograficzno-terytorialnym- jest nim konkretny obszar, jaki obejmuje przekaz mediów;
§ społecznym- jest nim liczba odbiorców oraz ich charakterystyczne cechy społeczno-demograficzne.
Czynniki te mają zasadniczy wpływ na przedmiot i sposób doboru oraz przygotowania materiałów, które są następnie kierowane do odbiorców społeczności lokalnej, o charakterystycznych cechach i zamieszkałych na określonym, niewielkim obszarze o własnej tożsamości oraz specyfice społecznej i przyrodniczej. Istotą społeczności lokalnej jest szczególnego rodzaju więź łącząca ludzi, która buduje się korzystając z tradycji, historii regionu, folkloru, obyczaju i zwyczajów lokalnych oraz relacji ze współczesnych wydarzeń, rozgrywający się w tym środowisku. Te zaś docierają do człowieka w wyniku udziału w złożonych zjawiskach komunikowania społecznego. Podstawową rolę w tym procesie odgrywają różnorodne sposoby, formy i środki komunikowania, zarówno w wymiarze interpersonalnym, jak i publicznym. Media lokalne jawią się w tej perspektywie jako istotny czynnik budowania więzi i tożsamości wspólnot lokalnych, gdyż przenosi do odbiorców opinie, poglądy, uczucia współmieszkańców, wyzwalając w nich większe zainteresowanie otoczeniem społeczno-kulturowym. Sytuacja ta sprzyja lepszemu, a więc również głębszemu zrozumieniu miejscowych wydarzeń, zjawisk i procesów.
W Polsce w chwili obecnej termin "media lokalne" - biorąc zasięg rozpowszechniania- określa:
§ media regionalne - nadawane na obszarze kilku województw lub obejmujące zasięgiem pogranicza województw;
§ media wojewódzkie - rozpowszechniane w jednym województwie lub na jego większej części;
§ media powiatowe - zwane mikroregionalne, ukazujące się w jednym lub kilku czy nawet kilkunastu powiatach;
§ media sublokalne - wydawane w gminie, mieście, osiedlu, parafii.
Należy podkreślić fakt bliskości mediów lokalnych ze społeczeństwem. Media lokalne są bliżej "zwykłych ludzi", towarzysząc im na co dzień w ich kłopotach i radościach. Budowane w ten sposób przez media więzi społeczne, są trwalsze i znacznie silniejsze od tych kształtowanych doraźnie. Słowa powiedziane w małej miejscowości i podchwycone przez prasę mają znacznie większą siłę rażenia niż w bezimiennych aglomeracjach miejskich. Media lokalne musza spełniać przede wszystkim swoje funkcje, które w sposób bezpośredni kształtują ich charakter. Do najważniejszych można zaliczyć: f. informacyjną- wszechstronna, bieżąca informacja lokalna; f. edukacyjną- wspieranie lokalnej kultury; f. rozrywkową; przekazywanie i interpretowanie zdarzeń, ułatwianie ich zrozumienia; kontrola władz lokalnych; promowanie inicjatyw lokalnych; integracja środowiska lokalnego, f, opiniotwórcza. Wyżej wymienione funkcje wynikają z potrzeb i oczekiwań podmiotów lokalnych, tj. społeczności lokalnych, czytelników lub słuchaczy - odbiorców, właścicieli mediów - nadawców i wydawców, nadrzędnych środków decyzyjnych, zespołu redakcyjnego.
Do opisu mediów lokalnych chciałabym zaliczyć poniższe przykłady:
§ Telewizja lokalna: TeDe telewizja dolnośląska oraz TV Odra;
§ Gazeta lokalna: Gazeta Wrocławska Wrocław Miasto, Gazeta Wyborcza
§ Radio lokalne: radio Rodzina 92 FM, radio Aplauz 95,1 FM
Telewizja lokalna: TEDE - Od kilku lat program emitowany jest w ramach ogólnopolskiej TV4. Obecnie TEDE produkuje własne dzienniki lokalne: Informacje Telewizji Dolnośląskiej oraz Informacje - Flesz. W ramach ramówki emituje również szereg innych programów: Przegląd Wydarzeń Tygodnia, Czas dla Dolnego Śląska, Czas dla Wrocławia, Politycy dla Regionu, Auto Zwiad oraz codzienny wywiad: Temat Dnia. TEDE stara się systematycznie rozszerzać swoją ramówkę. Na antenie TEDE Telewizji Dolnośląskiej programy lokalne nadawane są codziennie w czterech pasmach emisyjnych: porannym, popołudniowym, wieczornym, nocnym. (2) Program uniwersalny, filmy, programy muzyczne, informacja i publicystyka lokalna.
Telewizja lokalna: TV Odra - Dwie godziny programów lokalnych dziennie nadawać będzie Telewizja Odra, która dostała koncesję na naziemne nadawanie programu telewizyjnego we Wrocławiu, w Szczecinie, Gorzowie, Zielonej Górze, Lubinie i Jeleniej Górze. Dzięki temu własne programy lokalne będą mogli oglądać mieszkańcy całej zachodniej części kraju. Pozostałą część czasu antenowego zapełni TV 4. Wg "Gazety Wyborczej" KRRiT stawia warunek przywrócenia programów lokalnych. - Nie będziemy tam odtwarzać własnych struktur. Nawiążemy współpracę z korespondentami lokalnymi, którzy będą dla nas robić zdjęcia i materiały, ale programy z nich przygotowane będziemy produkować sami na miejscu we Wrocławiu - mówi Violetta Jakrzewska-Szafrańska reprezentująca TV Odra. Życie pokazało, że słuszna idea istnienia telewizji lokalnych o znaczeniu dla małych społeczności nie jest możliwa do realizacji - mówi Juliusz Braun, członek KRRiT. - Dlatego tak przyznane koncesje mają zapewnić ekonomiczne istnienie firm nadających programy lokalne. Po uruchomieniu TV Odra widzowie z Wrocławia i okolic oraz mieszkańcy Zagłębia Miedziowego nie odczują dużej różnicy, gdyż nową telewizję tworzą ci sami ludzie, którzy dziś robią lokalną Telewizję Dolnośląską. Prawdopodobnie zmienione zostanie tylko logo widoczne w rogu ekranu. (3)
Radio lokalne: Radio Aplauz - Zasięgiem stacja obejmuje aglomerację wrocławską, dobrej jakości sygnał można odbierać w promieniu 30 km od nadajnika. Radio Aplauz nadaje na częstotliwości 95,1 MHz, 24 godziny na dobę program o charakterze muzyczno - informacyjnym. Radio pojawia się także tam, gdzie pojawia się większość Wrocławian, na wrocławskim rynku, przy imprezach, które podkreślają związek z lokalnością i potrafią doprowadzić do identyfikacji radia z mieszkańcami stolicy Dolnego Śląska. Radio tworzy zespół, który łączy wspólne plany w działaniach informacyjnych, promocyjnych, dziennikarskich, handlowych. Program informacyjny o naszym mieście, jego miejscach znanych i nieznanych.
Radio lokalne: Radio Rodzina - radio katolickie, radio terenowych struktur kościelnych, jest elementem krzewienia wiary, program kierowany do rodzin, ludzi dorosłych, młodzieży i dzieci. Wiele audycji dla młodej inteligencji naukowej, dla ludzi poszukujących prawdy, sensu życia, Boga. Audycje pomagające rodzicom w wychowaniu dzieci. Nadawanie codziennych transmisji Mszy Św. z katedry wrocławskiej. Podczas transmisji Radio Rodzina otwiera się na problemy lokalnych wspólnot parafialnych i samorządowych. Ludzie mówią o sprawach, które zwykle są poza zasięgiem zainteresowania stacji komercyjnych. Radio nadaje na częstotliwości 92 MHz.
Gazeta lokalna: Gazeta Wrocławska Wrocław Miasto - Gazeta codzienna, informacyjna, z dominującą tematyką regionalną adresowana do wszystkich grup wiekowych i zawodowych. Wyróżniki: druk w kolorze, duża liczba dodatków tematycznych, równomierne rozchodzenie się na terenie Dolnego Śląska. Porusza podstawowe płaszczyzny funkcjonowania układów lokalnych: polityczne, gospodarcze, społeczne oraz kulturowe. Poprzez codzienne dodatki do swych wydań, takich jak: Praca, Dom; Klient (Wrocław) czy Region dociera do klientów docelowych. Jest jedna z gazet lokalnych wybieranych przez wrocławian najczęściej.
Gazeta lokalna: Gazeta Wyborcza - treści ogólne instytucje regionalne i lokalne - samorządy, gospodarka lokalna, informator miejski, liczne dodatki do wydań, "Co jest Grane?", reportaże, zdjęcia, materiały prasowe o charakterze literackim, związane z folklorem regionalnym, artykuły o tematyce lokalnej poruszające bezpośrednie problemy czy też zagadnienia dotyczące Wrocławia i jego mieszkańców, GW cieszy się zaufaniem i popularnością wśród jej czytelników, jest skierowana do ludzi w różnym wieku.
Media lokalne - nic nie ujdzie ich uwadze, a w swoich regionach mają wielką siłę oddziaływania. Ich sytuacja, mimo problemów finansowych, jest dobra. W swoich środowiskach pełnią ważną rolę opiniotwórczą, bo są najbliżej swoich czytelników, słuchaczy i widzów. Lokalne pisma są bardzo często czytane przez mieszkańców, większość bowiem jest rozdawana, a nie sprzedawana, bo głównie utrzymuje się z reklam. Lokalne gazety znikają z kiosków jak świeże bułeczki. Po pierwsze - są tańsze, po drugie - mówią o sprawach, które na co dzień dotykają czytelników. Podobnie stacje telewizji kablowej - nie nastawione na emisję latynoamerykańskich seriali. Lokalne radia mają często nawet po kilkadziesiąt tysięcy słuchaczy. Odbiorcy dowiedzą się z nich o tym, co słychać w ich mieście. Wydawcy pism lokalnych podkreślają, że w tej pracy dziennikarz nie mogąc być anonimowy musi być wiarygodny, bo działa w swoim własnym otoczeniu i także w swoim interesie jako mieszkańca. W Polsce wydawanych jest około 4 tysięcy lokalnych gazet, głównie dzienników i tygodników. Niektóre mają nakład nawet kilkudziesięciu tysięcy egzemplarzy.
Początki czasopiśmiennictwa w Polsce
Pierwsze druki pojawiły się w Polsce w początkach XVI wieku. Pierwszą formą były nieperiodyczne "gazety ulotne", wydawane tylko przy wielkich okazjach, opisujące owe wydarzenia, bywało że i wierszem.
Pierwszy tego typu druk to "Neue Zeitung auf Litten von den Moscovitern" z 1513 roku, opisujące oblężenie Smoleńska i Płocka przez wojska rosyjskie. Podobnych periodyków zanotowano prawie 1000 podobnych gazet ulotnych do XVIII wieku. Pierwsze z nich wydawane były w języku łacińskim i niemieckim. Pierwszy po polsku pojawił się w 1550 roku i od tego czasu polski zaczął dominować w tej dziedzinie. Prym wiedli drukarze z Gdańska. Sprzedawane były w oficynach drukarskich, na jarmarkach i przez wędrownych kramarzy. Odczytywano je też z ambon w kościołach. Nie istniało jednak żadne źródło informacji systematycznej. Ponieważ drukarze zaczęli zdawać sobie sprawę z zapotrzebowania na szybką i szczegółową informację, gazety ulotne zaczęły się ukazywać co kilka dni, a nawet codziennie, podczas potopu szwedzkiego w latach 1655-1660. Na łamach tych gazet pojawiły się korespondencje z całej Polski, co powoli zaczęło je upodabniać do prasy periodycznej. Prawdziwe miano prasy można jednak przypisać dopiero "Merkuriuszowi Polskiemu", który na rynku pojawił się w 1661 roku. Nie był on jednak tylko odzewem na zapotrzebowanie rynku, ale celowym zagraniem dworu, aby przekonać naród do reform. Jednym słowem była to inwestycja polityczno-propagandowa. Król Jan Kazimierz i królowa Ludwika Maria chcieli w ten sposób przekabacić ciemne masy do reformy ustrojowej i... wybrania następcy tronu jeszcze za życia króla Jasia Kazia, co by nie było burdelu w związku z ewentualną elekcją.
"Merkuriusz Polski" to wymysł marszałka nadwornego koronnego Łukasza Opalińskiego. Pierwszym redaktorem naczelnym został Włoch z pochodzenia, Polak z imienia, Hieronim Pinocci. Miał on już jako takie szlify dziennikarskie, albowiem dotąd opracowywał cotygodniowy biuletyn informacyjny dla potrzeb dworu.
Odpowiedzialnością za drukowanie "MP" powierzono krakowskiemu drukarzowi Janowi Aleksandrowi Gorczynowi. PIerwszy numer "Merkuriusza" ukazał się 3 stycznia 1661. Pełny tytuł brzmiał chwytliwie: "Merkuriusz Polski, dzieje wszystkiego świata w sobie zamykający, dla informacjej pospolitej". Wychodził regularnie co tydzień, przez 41 tygodni. Miał od 8 do 12 stron, format 20x17, składany szwabachą, z użyciem antykwy i kursywy dla łaciny. Redaktorstwo ówczesne hołdowało raczej informacjom zagranicznym, ale nie traktowało po macoszemu informacji z własnego podwórka. Informacje krajowe polegały przede wszystkim na podkreślaniu sukcesów w wojnie z Moskwą i Kozakami. (Znany historyk Jerzy Łojek, który napisał książkę, z której zrzynałem, twierdzi, że propagandowa rola "Merkuriusza" była co najmniej do dupy.)
Od 14 maja 1661 "Merkuriusz" przeniósł swoją redakcję do Warszawy, a to z tej przyczyny, że ruszył sejm i cały dwór przeniósł się właśnie tu. Po sejmie zniknął.
Wielkiego popytu na "MP" nie zanotowano. Jego nakład wahał się pomiędzy 100 a 300 egzemplarzami. Co najśmieszniejsze, Łojek uczciwie przyznaje, że nawet historycy nie mają bladego pojęcia do kogo docierał, kto go czytał i jaki efekt wywarł na opinię publiczną w Polsce. Wiadomo natomiast, że docierał do kilku stolic europejskich. Aby pokonać barierę językową, król zlecił Pinocciemu wydawanie włoskiej edycji. Pierwszy numer wyszedł pod koniec stycznia 1661 roku pod wszystko mówiącym tytułem "Continuatione del Mercurio Polacco". Wyszło 6 lub 7 numerów. Zawierały one tylko informacje z Polski.
Po upadku "Merkuriusza" prasa powróciła do formy gazet ulotnych. Częstotliwość była jednak znacznie mniejsza niż w czasie potopu szwedzkiego. Ożywienie nastąpiło podczas wyprawy Jasia III pod Wiedeń. Warto tu odnotować takie tytuły jak: "Awizy", "Wiadomości różne cudzoziemskie" i pierwszy w Polsce miesięcznik literacko-poetyczny "Mercurius Polonicus praecipuorum Europae eventuum epitomen..." autorstwa Jerzego Aleksandra Priamiego czy "Pocztę Królewiecką" Jana Dawida Cenkiera.
***********
Wprawdzie niektórzy historycy są przekonani, że "Merkuriusz Polski" nie był pierwszą gazetą periodyczną w Polsce, uznając za nią enigmatyczne "Nowiny Polskie" z Gdańska, jednak nigdy nikt nie odnalazł ani jednego numeru tego czasopisma.
Prasa Sejmu Wielkiego
Do czasu Sejmu Wielkiego wszelkie potrzeby informacyjne zaspakajała "Gazeta Warszawska" monopolisty, księdza Stefana Łuskiny (dwa razy w tygodniu, 8 stron, nakład 500-1500 egz., cena 4 złote). W chwili, kiedy Polskę ogarnęła polityczna gorączka, a skomplikowana sytuacja międzynarodowa wywoływać zaczęła niezdrowe podniecenie kręgów patriotycznych, "Gazeta Warszawska" przestała być wystarczająco wiarygodnym źródłem informacji, tym bardziej, że sam Łuskina specjalnym zwolennikiem reform nie był i starał się je raczej torpedować niźli propagować.
Łuskina był lizodupem Kasi II i jego wizja Polski daleko od tego miejsca nie sięgała. Wprawdzie nie dawał się ponieść emocjom i wprost o tym na łamach swojej gazety nie odważył się pisać, jednak dobór informacji i styl ich przekazywania jednoznacznie dawał do zrozumienia, co się jego zdaniem w Polsce dzieje. Opinia publiczna raczej miała "Gazetę Warszawską" w głębokim poważaniu. Ludność popierała bowiem przeważnie przeciwników Rosji i popierała Rewolucję Francuską. A księżulo Ł. wręcz przeciwnie. Nawet podczas obrad Sejmu Wielkiego padały przypuszczenia, że carat opłaca "GW". Obóz patriotyczny zdawał sobie sprawę, że w tej sytuacji nie pozostaje im nic innego, jak tylko założyć własne czasopismo, które zneutralizuje betonowego księdza i ropiździ jego imperium prasowe.
Przez pierwsze dwa lata Sejmu Wielkiego monopol jeszcze tolerowano, powstawały jedynie pisma informacyjne po francusku. Jan Potocki założył tygodnik "Journal Hebdomadaire de la Diete", w którym opisywał głównie obrady sejmu i co ciekawsze hity ze świata. Wychodził do 1792 roku.
30 listopada 1789 roku Piotr Dufour zaczął wydawać "Gazette de Hambourg", będącą francuskojęzyczną mutacją "Gazety Hamburskiej" (niemiecki tytuł oryginalny nie zmieściłby się na tej kartce). Wszystko dlatego, że francuski był znacznie lepiej u nas znany niż niemiecki. Wychodzi do kwietnia 1794.
15 września 1788 pojawił się na rynku pierwszy chyba w historii tygodnik ogłoszeniowy - "Przewodnik Warszawski". Tadeusz Podlecki, jego wydawca, skupiał się przede wszystkim na informacjach ekonomicznych i specjalistycznych doniesieniach handlowych. Z biegiem czasu z tygodnika stał się "PW" drukiem nieregularnym (ponieważ wyszło na jaw, że Warszawska Giełda Papierów Wartościowych jeszcze nie istnieje, a Elektromis wcale nie spekuluje ryżem - przyp. BD) Ostatecznie padł w sierpniu 1792 roku (kiedy okazało się, że skoro nie ma Giełdy, nie ma i inwestorów, więc gazetę czyta tylko redaktor zyski nie starczają nawet na flaszkę - przyp. BD).
Dopiero pod koniec roku 1790 obóz patriotyczny zdecydował się na wydawanie własnego pisma. Ignacy Potocki (nieformalny szef obozy patriotów) był tym, który dał sygnał do działania. Ambitnymi redaktorami, którzy postanowili dorzucić swoje trzy grosze do całego przedsięwzięcia byli: Julian Ursyn Niemcewicz (poseł inflancki, publicysta i satyryk), Józef Weysenhoff (poseł inflancki, prawnik i współpracownik Potockiego) i Tadeusz Mostowski (kasztelan raciąski, zdecydowany zwolennik Rewolucji Francuskiej). Owi to właśnie panowie założyli prywatną spółkę, której celem było wydawanie pisma popierającego idee patriotyczne, niepodległościowe i reformatorskie. Tytuł sugerował szerokie horyzonty myślowe - "Gazeta Narodowa i Obca".
20 grudnia 1790 roku po Warszawie kolportowany był prospekt "GNiO". Zapowiadał on, że gazeta będzie relacjonować wszystkie wystąpienia sejmowe, a także na bieżąco informował o przebiegu Rewolucji Francuskiej. Betonowa część Sejmu się z lekka zaczęła żołądkować. Na forum sejmu rozgorzała dyskusja czy przypadkiem nie będzie to zbyt duży nacisk na posłów. Domagano się nawet poddania nieistniejącej jeszcze gazety skrupulatnej cenzurze. Wniosek jednak upadł. Sejm uznał bowiem, że skoro z pełnej swobody korzysta "Gazeta Warszawska", to niby czemu inne zasady mają dotyczyć "GNiO"? A że nawet Łuskina się nie burzył, to i sejmowi krzykacze nie wargolili się dalej.
Pierwszy numer "Gazety Narodowej i Obcej" ukazał się 1 stycznia 1791 roku. (Jako lek na posylwestrowego kaca? - przyp. BD). Wychodziła regularnie dwa razy w tygodniu aż do 4 sierpnia 1794 roku. Od razu przeskoczyła "GW". Kosztowała tyle samo (4 dukaty), a treścią i szatą graficzną miała się tak do "Gazety Warszawskiej" jak "Super Express" do "Naszego Dziennika". "GNiO" korzystała z przedruków z czasopism zagranicznych, a w doniesieniach krajowych dominowały informacje sejmowe, ale i wydarzenia z prowincji. Dzięki osobistym powiązaniom redaktorstwa z korpusem dyplomatycznym (zakochane w Niemcewiczu żony ambasadorów i takie tego...) zdobywali informacje godne Jerzego U.
"GNiO" nie stroniła od publicystyki, choć jej forma była - delikkatnie rzecz ujmując - niekonwencjonalna. Chłopcy preparowali fikcyjne listy do redakcji, komentując rzeczywistość. Nie wszystkie, rzecz jasna.
Poczytność nowego czasopisma rosła w błyskawicznym tempie i w stolicy i na prowincji. W pierwszej połowie 1792 roku nakład przekroczył 1900 egzemplarzy. Wtedy finansowaniem przedsiębiortwa zajął się Tadeusz Mostowski, wprowadzając unowocześnienia do drukarni (nowe czcionki itp.). GNiO zaczęła też drukować płatne ogłoszenia. "Gazeta Warszawska" próbowała konkurować z GNiO publikując aluzyjne informacje na temat przeciwnika, traciła jednak czytelników na jego rzecz.
3 maja 1791 roku wypadł we wtorek. Środowe wydania obu gazet były już w druku. GNiO zdołała jednak wcisnąć krótki opis sesji sejmowej i streszczenie nowej konstytucji. GW pominęła fakt uchwalenia konstytucji kompletnym milczeniem. Napisała o tym dopiero w wydaniu sobotnim (7 maja). GNiO wydała już wtedy obszerny dodatek jej poświęcony.
Rok 1791 to prawdziwy prasowy boom. 17 września 1791 wychodzi pierwszy numer "Gazette de Varsovie". Wychodziła cztery razy w tygodniu, potem dwa razy w tygodniu. Założyło ją dwóch awanturników: Jean Claude Mehee de la Tauche (made in France) i Karol Glave Kolbielski (made in Germany). W kraju czytelników mieli niewielu, ale docierali do wszystkich stolic europejskich. Przez pierwsze trzy numery popierali reformy. Od czwartego numeru zminili front i zaczęli popierać carską Rosję. Nie uchroniło ich to jednak od karzącego ramienia Konfederacji Targowickiej. Padli po 15 miesiącach, we wrześniu 1793 roku.
3 maja 1792 roku pojawiła się jeszcze jedna gazeta - "Korrespondent Warszawski" księdza Karola Malinowskiego. Nowa gazeta pojawiała się trzy razy w tygodniu. Reprezentowała nurt patriotyczny, ale dla mniej zaanagażowanych niż czytelnicy GNiO. Coś na kształt dzisiejszych pism popularnych i masowych. Cena nie była wygórowana (24 zł za rok.) Nakład szybko przekroczył 1000 egzemplarzy, sięgając nawet 2000.
Prasa Powstania Listopadowego
Natychmiast po wybuchu powstania, 29 listopada 1830 gazety wyszły poza cenzurą. Aż do kapitulacji, we wrześniu 1831 prasa Królestwa Polskiego była całkowicie swobodna, a o tym, co ma chodzić na łamach decydowały tylko redakcje.
Ale przywódcom powstania nie było to specjalnie na rękę. Przez pierwsze dwa tygodnie oficjalnie działał Wydział Cenzury, zniesiony, acz niechętnie, przez Rząd Tymczasowy 30 listopada.
Wojsko od początku nie kochało prasy. Taki na przykład generał Jan Skrzynecki zamiast walczyć z moskalami, zwalczał wolną prasę, oskarżając ją o zdradzanie tajemnic wojskowych. A prasa wyrażała i inspirowała w tym czasie aspiracje niepodległościowe, domagała się walki, demaskowała knowania zwolenników caratu - gen. Chłopickiego Józefa i gen. Skrzyneckiego Jana. Kaliszanie, a także liberałowie (zwłaszcza bracia Wincenty i Bonawentura Niemojowscy) popierali wolność prasy. Dzięki nim właśnie udało się ją utrzymać.
Istniejące przed powstaniem gazety, szalały. Sięgające korzeniami do czasów rozbiorów:
§ "Kurier Polski" (od 1 grudnia 1829, Ksawery Branikowski, gazeta dla ludzi wykształconych, informacja, publicystyka, krytyka);
a także i te, które powstały już w Królestwie Polskim:
§ "Pamiętnik Warszawski" (miesięcznik społeczno-kulturalny Feliksa Bentkowskiego, propagujący naukę i wynalazki);
§ "Tygodnik Polski i Zagraniczny" (literacka inicjatywa Józefa Rybczyńskiego, preferował główne publikacje nastawione na kobiety);
zachłysnęły się brakiem cenzury i publikowały tak żarliwie, jak tylko mogły. Bruno Kiciński, dotąd zwalczający Rosję i publikujący nawet w drugim obiegu, stał się gorącym przeciwnikiem powstania.
Już na początku grudnia, jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się gazety na prowincji - w Kaliszu "Dziennik Wielkopolski" Jana Zaleskiego, w Lublinie "Kurier Lubelski" Jana Czyńskiego, w Radomiu "Sandomierzanin - dziennik polityczny i literacki" Benedykta Młodzianowskiego, w Płocku "Goniec Płocki" grupy miejscowych inteligentów, a w Suwałkach "Goniec Województwa Augustowskiego" Franciszka Osipowskiego i Tomasza Mirskiego. Wszystkie te pisma wspierały nurt patriotyczny, wszystkie też padały bardzo szybko, po kilku numerach, poza "Dziennikiem Wielkopolskim". Mimo tego bardzo to wkurzało nurt reakcyjny, czyli tych cieciów, którzy się chcieli z Rosją układać. Jako, że nie mieli oni własnego tytułu, powołali do życia codzienną gazetę "Polak Sumienny", którego redagowaniem zajęli się Bruno Kiciński, Feliks Saniewski i Antoni Cyprysiski. "PS" za główne zadanie miał torpedować zapędy narodowościowe i powstańcze. Wspierał generała Chłopickiego. W odwecie przeciwnicy dyktatury "przejęli" Kuriera Polskiego i zaczęli się tłuc jak Rydzyk z Urbanem.
7 grudnia powstał dziennik Ksawerego Bronikowskiego pt. "Patriota", otwarcie krytykujący generała Chłopickiego. Generała zaatakował też 10 grudnia "Dziennik Powszechny Krajowy". Prasa warszawska zaczęła jeździć na generale jak na łysej kobyle.
Przełomem był 5 stycznia, kiedy to Bazyli Mochnacki wyszedł z pierwszym numerem "Nowej Polski", gazetki tworzącej jeszcze radośniej niż i tak bardzo radykalny "Kurier Polski". Chłopaki mieli nawet zapędy rewolucyjne. Chcieli bić Ruska, bić Ruska i bić Ruska, a najlepiej, żeby przy okazji oberwał jakiś Rusek. Dzięki nim w styczniu 1831 sejm detronizował dynastię Romanowów. Umiarkowane koła raczej niechętnie patrzyły na zapędy "Nowej Polski". Dlaczego więc przełom? Ano dlatego, że poszły za nimi redakcje, które wciąż się wahały. Chłopickiego zaatakował m.in. powstały 1 stycznia "Dziennik Gwardii Honorowej", za co Chłopicki go zlikwidował. Sejm się postawił i decyzję trzeba było cofnąć.
Wydział Dyplomatyczny RNN powołał do życia gazety w językach obcych: reaktywowany "Warschauer Zeitung", francuskie "L'Echo de la Pologne", potem jako "Le Messager Polonais". Niestety, niskie nakłady i trudności w kolportażu nie pozwoliły na szerokie rozpropagowanie idei powstania. Co gorsza, po jego upadku "WZ" wykorzystano jako gazetę kolaboracyjną.
"Gazeta Warszawska" tradycyjnie już zachowała się konserwatywnie, wspierając politykę kapitulacyjną. "Kurier Warszawski" (od 1 stycznia 1821 roku do 1939, pierwsza polska bulwarówka, redagowana najpierw przez Brunona Kicińskiego, potem przez Ludwika Dmuszewskiego, 2000 nakładu, 40 zł za rok) starał się zachować charakter obiektywny, raczej informacyjny. "Gazeta Korrespondenta" zawiesiła działalność.
Ciekawa historia wydarzyła się natomiast w redakcji "Gazety Polskiej" Tomasza Gębki. Stara gazeta, jeszcze z czasów rozbiorów, początkowo nie potrafiła się odnaleźć w nowej sytuacji, potem Gębka przekazał redakcję Janowi Nepomucenowi Janowskiemu i zaczęło się wielkie granie. Chwilami (choć to niemal niemożliwe) ekipa przerastała radosną twórczość "Nowej Polski".
Cała ta sytuacja mocno drażniła przywódców wojskowych. Naczelny wódz Skrzynecki, podczas przegrywanej kampanii obronnej w czerwcu doczekał się oskarżającego kilku jego generałów o zdradę artykułu w dzienniku "Merkury". Stefan Psarski, autor artykułu zastał w swoim mieszkaniu dziarskich wojaków, którzy ochoczo przetrzepali mu w zamian skórę, po czym opieczętowali redakcję. Kiedy dziennikarz poszedł z ryjem do Skrzyneckiego, dowiedział się, że (cytuję): "tam, gdzie jest wolność druku, tam musi być wolność kija". Cytat okazał się tak przecudnej urody, że obiegł prawie wszystkie gazety. Nie wiedzieć czemu, interweniował Rząd Narodowy...
Kiedy nad powstaniem zaczęło wisieć widmo porażki, nieoczekiwanie przekabacił się "Polak Sumienny", przejęty przez Feliksa Saniewskiego. Konserwatyści stracili swój organ prasowy, musieli więc działać szybko. Kiciński powołał "Zjednoczenie", nawołujące do zdławienia anarchii, jedności narodowej.
Ruszyła gwałtowna propaganda, która trwała do 15 sierpnia. Wtedy i "Zjednoczenie" postanowił zmienić front, ale już za bardzo się naraziło.
Podczas powstania istniała też ciekawa prasa typu "Złodziej Polityczny" Stanisława Wyżewskiego (przedruki z innych gazet i czasopism) czy "Tandeciarz", satyryczne przedsięwzięcie Tomasza Ujazdowskiego. Warto wspomnieć też o takim tytule jak "Niepodległość", który początkowo miał być przykrywką dla propagandy konserwatystów, ale rednacz Dmochowski zrobił w jajo koleżeństwo i przeszedł na stronę patriotów.
Szturm wojsk rosyjskich i kapitulacja Warszawy to koniec wolnej prasy. 6 i 7 września to wyszły ostatnie numery gazet niepodległościowych. Przetrwała jeno (z przyczyn wiadomych) "Gazeta Warszawska". Wznowiono wydawanie "Gazety Korrespondenta Warszawskiego", była też próba ożywienia "Gazety Polskiej", ale się władzy nieprzyjemnie kojarzyła.
Ostatni podryg wolnej prasy to "Gazeta Narodowa", wydawana w Zakroczyniu, gdzie zatrzymał się czmychający z warszawy sejm. Ksawery Godebski, od 11 do 20 września zdołał wydać 10 numerów. Wolne dziennikarstwo odeszło na dziesiątki lat w zapomnienie. Jedyną jego ostoją były gazety polonijne, wydawane na emigracji.
Historia fotografii prasowej
Za datę powstania fotografii przyjmowany jest rok 1839, kiedy francuski malarz Louis Daguerre ogłosił zasady dagerotypii (obraz przez soczewkę rzutowany był na posrebrzaną płytkę miedzianą, wywoływany parami rtęci i utrwalany triosiarczanem sodu).
Służył do tego prototyp aparatu fotograficznego - camera obscura, znany już w starożytności (była to światłoszczelna skrzynka z niewielkim otworem, umożliwiająca uzyskanie na tylnej ściance odwróconego obrazu przedmiotu. Tylna ścianka była wykonana z matowego szkła, aby odrysować widziany przedmiot.) Portretowanie metodą dagerotypii trwało kilkadziesiąt minut...
Równocześnie angielski uczony W. Talbot wynalazł metodę zwaną od jego nazwiska talbotypią, która polegała na tym, że materiałem światłoczułym był papier nasycony roztworem azotanu srebra i po wysuszeniu zanurzony w roztworze chlorku lub bromku sodu; naświetlony w aparacie fotograficznym negatyw wywoływano roztworem kwasu galusowego, utrwalano roztworem triosiarczanem sodu, płukano i suszono. Dagerotypia zdobyła jednak znacznie większą popularność...
§ W 1840 roku węgierski matematyk J.M. Petzwal zbudował obiektyw portretowy. Wykonanie portretu skróciło się do minuty.
§ Rok później pojawia się pierwszy metalowy aparat fotograficzny Voigtlaendera.
§ W 1851 angielski fotograf Frederick Archer i francuski fotograf Gustave Le Gray ogłosili zasady procesu kolodionowego (materiałem światłoczułym były płyty szklane, pokryte kolodium - mieszaniną spirytusu z eterem. Wywoływane były w kwasie. Naświetlane musiały być w stanie mokrym.)
§ 1855 - James Maxwell, angielski fizyk, po raz pierwszy otrzymał barwne obrazy fotograficzne, wykorzystując zasadę addytywnego mieszania (stopniowego dodawania) barw.
§ W 1862 roku Anglik Charles Russel odkrył metodę wywoływania chemicznego w środowisku alkalicznym.
§ W 1873 roku niemiecki chemik Hermann Vogel opracował sensybilizację optyczną (zwiększenie światłoczułości oraz rozszerzenie zakresu światłoczułości materiałów światłoczułych).
§ 1874 - Francuz Ducos du Hauron wymyślił pierwszą realizowaną w praktyce metodę autochrom, w której światło, zanim dotarło do światłoczułej emulsji, przechodziło przez warstwę barwnych ziarenek (tzw. raster). Podczas wywołania kolor dawały zabarwione ziarenka rastru.
§ W latach 1887-1889 dwaj Amerykanie - Hannibal Goodwin i George Eastman (niezależnie od siebie) wynaleźli celuloidową błonę fotograficzną.
§ W 1890 powstał pierwszy anastygmat (obiektyw o układzie soczewek dającym wyraźny i nie zniekształcony obraz wszystkich punktów przedmiotu.)
§ 1910-1914 - niemiecki chemik Rudolf Fischer opracował stosowaną do dziś zasadę wielowarstwowego materiału światłoczułego i wywoływanie barwotwórcze (jednoczesne tworzenie się obrazu w każdej z warstw - czarno-białej i kolorowych. Utworzone w każdej z warstw obrazy w barwach podstawowych w efekcie dają kolorowy obraz.) Zasady weszły w życie około 20 lat później dzięki firmom KODAK (USA) i AGFA (Niemcy).
§ W 1925 roku pojawiły się płyty uczulone na podczerwień.
§ 1926 to rewolucja - pojawienie się pierwszego aparatu małoobrazkowego Leica. Z kopyta ruszył wówczas rozwój reportażu fotograficznego, który swoje apogeum przeżywał po II Wojnie Światowej.
§ 1929 - pierwsza lustrzanka dwuobiektywowa Rolleiflex.
§ 1936 - małoobrazkowa lustrzanka jednoobiektywowa Exakta.
Na świecie w latach 30 pojawiły się błyskowe lampy magnezjowe - na szklany talerz sypało się z buteleczki proszek magnezjowy, który odpalany był tuż przed wykonaniem zdjęcia. Była to metoda niebezpieczna, a wielu fotoreporterów przypłaciło ją poważnymi poparzeniami, utratą oczu, palców, a często i całych rąk. Dopiero kiedy William Hearst, magnat prasowy padł ofiarą takiej lampy, nakazał wszystkim swoim fotoreporterom używanie wkraczających do fotografii prasowej żarówek magnezjowych, które od lat czterdziestych zdominowały rynek. Były niewiele mniej groźne - często zdarzało się, że eksplodowały. Prawdziwym przełomem stały się dopiero stacje błysków elektronicznych, mieszczące się w pokaźnych walizkach, zasilane akumulatorem. Fotoreporterzy wyglądali jak objuczone wielbłądy, ale byli bezpieczni.
§ 1941-42 - metoda dyfuzyjnego kopiowania (reprodukcja fotograficzna).
§ 1947 - "jednominutowa" kamera Polaroid-Land i pryzmat pentagonalny (promienie odbite od zwierciadła lustrzanki ulegają trzykrotnemu odbiciu, dzięki czemu obraz w celowniku jest prosty i nie odwrócony.)
§ 1954 - jednoobiektywowa lustrzanka 6x6 cm Hasselblad.
§ 1964 - obiektyw zmiennoogniskowy Zoomar Voigtlaendera.
§ 1966 - początki wprowadzania elementów elektronicznych do aparatów fotograficznych.
W Polsce fotografia pojawiła się w roku 1839. "Kurier Warszawski" wydrukował ogłoszenie firmy FRAGET, oferującej aparaty dagerowskie. Rok później w Poznaniu i w Warszawie pojawiły się ilustrowane broszury poświęcone dagerotypii. Warto wspomnieć o takich nazwiskach jak: Zalewski, Beyer, Rzewuski. Fotografię zdominowała Warszawa i Lwów. W 1895 we Lwowie pojawiło się pierwsze polskie pismo fotograficzne - "Przegląd Fotograficzny".
Początek przemysłu fotograficznego w Polsce to rok 1887, kiedy chemik Piotr Lebiedziński założył w warszawie fabrykę papierów fotograficznych FOTON. W 1899, również w Warszawie, powstała wytwórnia aparatów fotograficznych i obiektywów FOS.
W latach 90-tych XIX wieku fotografia na dobre zagościła na łamach prasy. Było to możliwe dzięki rozpowszechnieniu się klisz siatkowych i fabrycznej ich produkcji - fotografia mogła się ukazywać z dnia na dzień, ponieważ proces obróbki uległ radykalnej zmianie. Za pierwszego polskiego fotografa prasowego uważa się Konrada Brandla, a prawdziwie nowoczesną fotografię stworzyli Łukasz Dobrzański i Ryszard Okniński. We Lwowie wydawana jest "Kronika Fotograficzna" (1898), potem też "Wiadomości Fotograficzne" (1905). W 1910 roku powstała pierwsza w Polsce, warszawska agencja fotograficzna Mariana Fuksa.
W okresie międzywojennym istniała duża fabryka materiałów światłoczułych ALFA w Bydgoszczy. Jeśli chodzi o fotografię prasową, nastąpiło znaczne rozdrobnienie i niespójność środowiska. Główne ośrodki fotografii to wówczas Warszawa, Poznań i Wilno. Wychodzą takie tytuły jak "Fotograf" i "Miesięcznik Fotograficzny". Dynamiczny rozwój techniki drukarskiej pozwolił na zaistnienie popularnego reportażu masowego, informacyjnego. Pojawiają się takie tytuły jak: "Polski Przegląd Fotograficzny", "Kamera Polska", "Fotograf Polski". Wybitnymi artystami byli: Jan Bułhak, Tadeusz Cyprian, Marian Dederko, Bolesław Gardulski czy Jan Neuman.
Podczas wojny służby fotoreporterskie działały chaotycznie - Niemcy zabronili działalności fotograficznej pod groźbą surowych kar. Warto wspomnieć o Janie Rysiu, fotoreporterze "Kuriera Warszawskiego" i jego pomocniku Henryku Śmigaczu, późniejszym fotoreporterze powstania warszawskiego, którym zawdzięczamy udokumentowanie obrony Warszawy w 1939 roku. Na terenie okupowanej Polski działało wprawdzie wielu fotografów, działających w ramach Biura Informacji Prasowej AK, lecz byli to przeważnie ludzie anonimowi, dokumentujący życie codzienne.
Dobrze zorganizowane służby fotoreporterskie miały Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie, zwłaszcza II Korpus Polski, którym kierował Wiktor Ostrowski. Działał tu najwybitniejszy polski fotoreporter wojenny - Tadeusz Szumański. Na Wschodzie działali fotoreporterzy związani z Czołówką Filmową: Stanisław Dąbrowiecki, Jerzy Baranowski czy fotoreporter "Żołnierza Wolności" Jan Mierzanowski, który po wojnie założył Wojskoweą Agencję Fotograficzną.
Po II Wojnie Światowej rynek zdominowały trzy wytwórnie: Warszawskie Zakłady Fotochemiczne, Bydgoskie Zakłady Fotochemiczne i Warszawskie Zakłady Foto-optyczne. Ten okres w Polskiej fotografii można określić jako trudny, ale nie pozbawiony sukcesów. System propagandowy podejrzliwie traktował fotografie, zwłaszcza wydarzeniowe. Zdjęcie prasowe było w ogóle niedoceniane, a rola była raczej drugorzędna. Na łamach trwała walka między fotografią a tekstem. Reporterzy dążyli do tego, aby mieć wpływ na ostateczny kształt materiału, zsyłanego do druku. Prawdopodobnie dlatego fotoreporterzy stanowili skonsolidowane środowisko. Przy redakcjach tworzyły się swoiste szkoły i style fotoreportażu. Największe znaczenie miały szkoły trzech pism: "Świat" (51-69, Kosidowski, Prażuch), "Polska" i "ITD" (od 1960). Pisma te angażowały się w rzeczywistość społeczną. Stanowiły swoisty punkt odniesienia dla początkujących, choć ich styl wyraźnie się różnił. "Świat" był świadkiem rzeczywistości, "ITD" starał się być jej sędzią. "Świat" traktował fotografię jako dopełnienie całości, w "ITD" zdjęcie stanowiło osobną publicystykę, żyjąc własnym życiem.
W roku 1956 tygodnik "Świat" praktycznie z dnia na dzień przestawił się na aparaty małoobrazkowe. Za tym ruchem podążyły prawie wszystkie liczące się redakcje.
Lata 80-te są okresem przemian i przewartościowań. Istniały wówczas trzy główne nurty. Nurt kontynuacji, czyli powrót do zasad fotografii powojennej, nurt inności, czyli przesunięcie zainteresowań na prywatność (w dokumencie) i wyzwolone emocje (w awangardzie), inspirowany przez rozwój fotografii ulicznej, nurt zmian, odchodzący od dominującego zdjęcia propagandowego.
Prasa w ujęciu historycznym
Prehistorii współczesnej prasy badacze doszukują się już w czasach starożytnych, kiedy to zaczęły powstawać prymitywne formy komunikowania masowego.
W Chinach przybrały one kształt biuletynów z informacjami dotyczącymi dekretów carskich, nominowania urzędników i życia dworu. W Rzymie natomiast pojawiły się w 59 roku p.n.e. jako acta diurna, czyli gazety rozwieszane w miejscach publicznych, a zawierające ważne komunikaty, zarządzenia władz, zapowiedzi o uroczystościach. Były zaczątkiem rozwoju prasoznawstwa, które zanim dotarło do Europy, musiało przejść długą i krętą drogę. Nie od razu bowiem gazety ukazywały się regularnie, a nawet wręcz odwrotnie: w wielu krajach były zjawiskiem krótkotrwałym, powstającym na potrzeby chwili. W średniowieczu np. mamy do czynienia z tzw. gazetami pisanymi, poświęconymi początkowo najczęściej sprawom kupieckim (we Włoszech: ?Scripta mercatorum", w Niemczech: ?Handelsbriefe"), a następnie relacjom o nadzwyczajnych wydarzeniach. Niezależnie jednak od podejmowanej tematyki uchodziły za ?wynalazki" tworzone ?na teraz", co przyczyniło się do nadania im specyficznych określeń ( we Włoszech: ?avissi", w Niemczech: ?Neue Zeitung", w Polsce: ?nowiny" lub ?relacje"). W miarę upływu czasu tamtejszemu społeczeństwu, występującemu już w charakterze odbiorcy przestały wystarczać krótkie, okresowe informacje, a czas odkryć geograficznych, podróży i wypraw sprzyjał zapotrzebowaniu na powstanie innej, bardziej trwałej formy upowszechniania wiadomości. Dlatego też narodziła się nowa prasa - periodyczna, mająca tytuł i konkretny zamiar. Nie było już w niej miejsca na spontaniczność czy przypadkowość. Wszystko realizowane było po uprzednich przemyśleniach, co do układu i formy. Ową ?inność", a może raczej ?nowoczesność" da się zauważyć przede wszystkim w piętnastowiecznych ?Nowinach z Konstantynopola", które były pierwszą gazetą w języku polskim, a także w publikacjach niemiecko i łacińskojęzycznych skupionych wokół osób J. Decjusza i J. Dantyszka.
W tym samym wieku (ale w jego drugiej połowie) w wyniku postępującej aktywizacji życia społeczno-polityczno-ekonomicznego zaczęto domagać się bardziej rozbudowanego serwisu informacyjnego, niż ten, który istniał do tej pory. Spełnieniem marzeń okazał się więc wynalazek Gutenberga (ok. 1450 roku), który przyczynił się do sprawniejszego przekazywania posiadanych aktualności. Odtąd powielanie metodą mechaniczną gazet w określonych odcinkach czasowych stało się gwarancją regularnego i rzetelnego udzielania wiadomości.
Wśród badaczy pojawiają się jednak spory, co do miejsca ukazania się pierwszych, drukowanych periodyków. Dla jednych kolebką dziennikarstwa są dzisiejsze Włochy, dla innych kraje niemieckie, Hiszpania, Holandia. Faktem jest jednak, że początek regularnej działalności wydawniczej przypada na XVI i XVII w.
Następne lata przynoszą rozwój dziennikarstwa nowoczesnego, które wiąże się z ówczesnymi wydarzeniami kulturalnymi (ruch umysłowy określany mianem oświecenia), społeczno-politycznymi (Wielka Rewolucja Francuska-1789r., i jeszcze wcześniej, rewolucja angielska, 1688-1689), techniczno-ekonomicznymi (rewolucja przemysłowa). Na czoło wysuwa się łączenie aktualnej informacji z publicystyką. Angielskie pismo "The Weekly review" wydawane trzy razy w tygodniu przez D. Defoe zapoczątkowuje nowy typ prasy poświęconej omawianiu dnia. Ideologię dochodzącego do głosu mieszczaństwa popularyzują tzw.czasopisma moralne, będące pierwowzorem dzisiejszej prasy opinii: "Tatler" i "Spectator" J. Addisona i R. Steel'a. Ich model zdobywa popularność niemal w całej Europie, a w Polsce przybiera postać "Monitora", którego pierwszy numer ukazuje się 21 marca 1765 r i odtąd aż do roku 1785 czytelnicy pisma będą otrzymywać dwa razy w tygodniu numery formatu małej ósemki, zawierające przeciętnie osiem stron druku.
Wzrastająca rola dziennnikarstwa w kształtowaniu opinii publicznej rodzi nowe gatunki prasowe: felieton, reportaż, esej, artykuł wstępny. Ten ostatni odgrywa ogromną rolę, staje się nie tylko wyczerpującym omówieniem wydarzeń dnia, ale i wyrazem opinii oficjalnych sfer firmujących gazetę. To dzięki artykułowi wstępnemu ogromną poczytność zyskują sobie angielskie "Morning Post" i "Times". Kreuje się również nowy model prasy oparty na indywidualizmie pisarskim, który utrzymuje się aż do XIX wieku, czyli do momentu powstania agencji prasowych.
Kolejny etap kształtowania dziennikarstwa wyznaczają dziewiętnastowieczne ruchy społeczne (rewolucja lipcowa we Francji-1830, Wiosna Ludów w 1848), które powodują wzrost nakładu prasy (np.w 1830r. 20 dzienników paryskich osiągało nakład 70 tys.egz., w 1846 - 28 dzienników ponad 180 tys.egz.) oraz jej zróżnicowanie typologiczne (czasopisma dziecięce, zawodowe, naukowe, kobiece, ilustrowane). Pojawiają się gazety skierowane do robotników ("Gazeta Reńska") i chłopów.
Wydawcy zaczynają się orientować, że dzięki prasie można nie tylko kształtować opinię publiczną, ale i zarabiać. Dlatego też od połowy XIX wieku gwałtownie rozwija się prasa komercyjna, nierzadko eksponująca treści pornograficzne. Na rynek wchodzą tzw. gazety niedzielne, nastawione przede wszystkim na rozrywkę. Jądrem ich narodzin jest Anglia, w której dominują "Observer" i "Sunday Monitor", jednak prawdziwą rewolucję przynosi amerykański "Sunday World" J. Pulitzera. Współpracownik jego, Morill Goddard pokusza się nawet o opracownie swego rodzaju kanonu ich zawartości. Pierwsze strony miały zawierać aktualne newsy, następnie materiały naukowe, sensacyjno-kryminalne, plotki zakulisowe ze szczególnym uwzględnieniem erotyzmu, porady dla zakochanych, dodatek z komiksami.
Współcześnie w Europie ukazuje się około 50 gazet niedzielnych i liczba ta wciąż rośnie, gdyż społeczeństwo spragnione jest rozrywki i skandali.
W okresie tym wykształcił się również stały nawyk czytelnictwa, a co za tym idzie walka o czytelnika, o osiągnięcie jak najwyższej liczby sprzedanych egzemplarzy. Aby zrealizować te cele wydawcy poszukują najrozmaitszych dróg (organizują konkursy, loterie, a nawet oferują ubezpieczenia!!!). Stąd też kolejnym czynnikiem determinującym rozwój prasy jest odnajdywanie innowacyjnych rozwiązań technicznych, które przyczyniłyby się do szybszego wydawania gazet. Uaktywnia się reklama, wykorzystywane są kolory, ilustacje, plakaty, a wszystko po to, by przyciągnąć jak największą rzeszę czytelników.
W pracy redakcyjnej coraz większe znaczenie odgrywają agencje prasowe, zajmujące się gromadzeniem i rozpowszechnianiem informacji dla potrzeb prasy, a później radia i telewizji. Pierwsza tego typu instytucja powstaje w 1835 r. we Francji z inicjatywy Havasa, kolejne w 1849r w Niemczech (Wolff) i w 1951r. w Wielkiej Brytanii (Reuter).
Procesy modernizacyjne zarówno natury technicznej, jak i redakcyjnej, które zostały powyżej zasygnalizowane, w miarę upływu czasu potęgują i wpływają na dalsze typologiczne zróżnicowanie prasy. Od połowy XIX wieku wzrasta rola czasopism ilustrowanych, a następnie kolorowych - wielobarwnych. Szczególnej intensyfikacji rozwoju podlega prasa kobieca, młodzieżowa, dziecięca ("Popcorn", "Tina", "Olivia") Powoli maleje zainteresownie prasą opinii. W wieku XX do głosu dochodzą wielkonakładowe ilustrowane dzienniki o tematyce sensacyjnej, zwane tabloidami: niemieckie "Der Spiegel", "Stern", amerykańskie "The Sun", "The Times", francuskie:"L'Express" i "Paris Match". Największe nakłady osiągają pisma zawierające program telewizyjny, horoskopy, krzyżówki. Ogromnym zainteresowniem cieszą się partworki, czyli gazety kolekcjonerskie występujące w postaci segregatorów, np. Faktor X, Starożytne Cywilizacje, jak również polskojęzyczne wersje zagranicznych pism "Cosmopolitan", "Playboy", "National Geographic", "Dziewczyna"(niem. Madchen). Co więcej prasa staje się środkiem dystrybucji przekazów reklamowych.
Początki i rozwój badań
Powstanie prasoznawstwa
Wraz z wynalezieniem druku przez Gutenberga i jego upowszechnianiem reformatorzy religijni, politycy i wychowawcy pragną na łamach prasy propagować swoje i zwalczać cudze idee. W XVII wieku, kiedy to pojawia się druk periodyczny prasa staje się obiektem analizy jako nowa forma upowszechniania ludzkiej myśli i oddziaływania społecznego. W 1695 roku Kaspar von Stiles pisze pracę "Zeitungs Lust und Nutz", która stanowi zarodek studiów nad społecznym aspektem prasy. W ogóle XVII i VIII umożliwia wszystkim, którzy mają coś do powiedzenia w sprawie prasy i jej znaczenia, dojście do głosu. W Polsce opinie na jej temat formułują Krasicki, Mickiewicz i Kraszewski. W 1884r. Karl Bucher na Uniwersytecie w Bazylei przedstawia cykl wykładów dotyczących historii, socjologii i prawa prasy. Wtedy też dziennikarstwo rodzi się jako nowa dyscyplina uniwersytecka.U nas, na uwagę w tej kwestii zasługują prace J. W. Dawida "O zarazie moralnej" oraz S. Czarnowskiego "Literatura periodyczna i jej rozwój". W XX wieku studia nad prasą zaczynają być uprawiane w ramach placówek naukowo-badawczych (Institut fur Zeitungwissenschaft).
Narodziny socjologii prasy
W 1901r. Gabriel Trade w swym studium "L'Opinion et la foule" dokonuje rozróżnienia między tłumem a publicznością. Wg. niego tłum występował w całej historii, natomiast publiczność jest wytworem nowoczesnego społeczeństwa, w którym komunikowanie odbywa się za pomocą słowa drukowanego. Zgodnie z tą teorią powstał nowy typ zbiorowości, którego istota polega na odczuwaniu jedności z osobami znajdującymi się w oddaleniu, lecz poddanymi działaniu identycznych bodźców. W 1910r. Max Weber tworzy program nowej gałęzi socjologii - socjologię czasopiśmiennictwa. Następuje rozwój metody analizy jako sposób subiektywnego poznawania treści prasowych. Wykorzystywana jest technika tzw. cyrkla i nożyczek, która polega na mierzeniu ważności informacji i odrzucaniu tych mniej atrakcyjnych. Thomas pisze monografię "The Polish Peasant in Europe and America", w której dokonuje charakterystyki prasy ludowej i jej roli w kształtowaniu świadomości zbiorowości chłopskiej.
Lata 30-te przynoszą badania nad psychologią, politologią i socjologią. Po pierwszej wojnie światowej zajmują się nimi głównie Stany Zjednoczone, gdyż Europa dźwiga się z kryzysu społeczno-polityczno-kulturowego. We Francji, Belgii i Szwajcarii pojawiają się zaledwie reflekcje co do prasy, Niemcy ograniczają się do opracowań historycznych, a w Polsce wychodzi jedno dzieło godne uwagi. Jest to praca Szczurkiewicza z 1934r. "Wpływ prasy codziennej".
W Międzywojniu następuje fascynacja propagandą, Harold Laswell pisze "Propaganda Technique in World War". W wyniku zagrożenia II wojną światową w 1937r. z inicjatywy Social Research Council tworzy się Institut for Propaganda, którego zadaniem jest informowanie społeczeństwa o stosowanych przez władzę technikach propagandowych. Rok wcześniej, bo w 1936r. powołany zostaje American Instytut of Public Opinion, zajmujący się przeprowadzaniem sondaży i badaniem opinii publicznej. Z polecenia Office of Radio Research badane jest radio, jego słuchalność. Poza tym głowne kierunki badań określa formuła Laswella: who says (kto mówi?), what (co?), wchi
Post został pochwalony 0 razy
|
|